wtorek, 9 października 2012
czwartek, 4 października 2012
poniedziałek, 1 października 2012
Crocodiles never die :-)
piątek, 28 września 2012
Wypoczelismy, co gorsze Krokodylek tez postanowil sie rozluznic..
Dzien w naturalnych basenach termalnych, znajdujacych sie w jaskini! bardzo nam pomogl. Czujemy sie wypoczeci :-)
Zabawne sa wegierskie ceny. Przelicznik 100ft=1.45pln wywoluje usmiech na naszych twarzach, gdy dostajemy rachunek. Kolacja za kilka tysiecy.. dobre prawda? :-) Dobrze, ze forintow :-)
Wracajac do zielonego Krokodylka. Luz na krzyzaku niestety dal o sobie znac bardzo glosnym stukaniem. Cos wpada w wibracje.. Wlasnie siedzimy na kawie, a zielony siedzi w serwisie. Wlasciciel hotelu pomogl nam znalezc mechanika.
Jestesmy dobrej mysli.. aczkowiek jeszcze nie wiemy jak ta historia sie skonczy :-)
środa, 26 września 2012
Nie wiem czy Rumunia nas kupila..
Ale Rumuni kupili nas na pewno. Biesiadowali z nami przez dwie noce. Gotowali dla nas, czestowali nas trunkami wlasnej roboty :-) Marius ze szczegolami przekazal mi przepis na rumunski gulasz, ktory wczoraj gotowal w naszym towarzystwie i ktorym zajadalismy sie do poznej nocy. Dowiedzielismy sie o Rumunii wielu rzeczy, ktorych nie ma w przewodnikach.. moglismy wymienic nasze spostrzezenia, opinie. Zle wrazenia, ktorych nabawilismy sie tuz po przekroczeniu poludniowej granicy, zatarly sie :-)
Ogromnym plusem Rumuni sa ceny. No i cena benzyny wreszcie byla porownywalna do polskiej :-)
Jestesmy juz na Wegrzech. Jutro planujemy caly dzien odpoczywac :-)
wtorek, 25 września 2012
Rumunia drugiego dnia wydaje sie duzo ladniejsza.
Mysle, ze moge napisac, ze Dawid wyspecjalizowal sie juz w nocnych odcinkach gorskich :-) Do Alba Iulia dotarlismy przed 23:00, do 3:00 nad ranem gawedzilismy przy grillu z Cotizo i Mariusem (naszymi gospodarzami). Dzisiaj odwiedzilismy mechanika, ktory stwierdzil, ze mamy super samochod i ze mamy kontynuowac jazde bez zadnych wymian. A dzwiek z prawego kola jest skutkiem uszkodzenia fabrycznego tarczy (co nie wplywa na jakosc hamowania, zeby nie bylo). Mechanik wykonal tez dla nas nowy mechanizm regulujacy siedzenie kierowcy. Jupi!
Potwierdzila sie nasza diagnoza. Zapach paliwa pochodzil z nieszczelnego polaczenia weza odprowadzania par paliwa do wlewu paliwa. Zostal juz sklejony... Poxipolem :-)
Jestesmy juz zmeczeni tempem naszej podrozy. Planujemy wprowadzic kilka zmian do trasy. Rezygnujemy z Lwowa. Jeden dzien na zwiedzenie tego miasta tak jakbysmy chcieli to bedzie za malo. A robic cos tylko dla odhaczenia punktu trasy.. mija sie dla nas z celem. Planujemy odpoczynek w basenach termalnych, jeszcze nie zdecydowalismy czy na Wegrzech czy na Slowacji, ale taki wolny dzien nam sie przyda.
Marius gotuje dla nas dzisiaj prawdziwy rumunski gulasz :-)
Do napisania :-)
poniedziałek, 24 września 2012
Kto mowil, ze Albania jest dzika?
Ten powinien przejechac sie do Rumunii. Na samej granicy skroili nas z 43 euro. 35 euro za prom, bo na granicy z Bulgaria plynie rzeka plus 8 euro za jakies oplaty drogowe. Pierwsze 70 km nie wroza dobrze temu kraju w naszych oczach. Zobaczymy co bedzie dalej. Poki co garstka zdjec z Bulgarii, z Krokodyla i z granicy.
Pozdrawiamy
Notka techniczna dla Brata Mateusza.
Zeby nie bylo ze jest tylko pieknie, co? ;-)
To moze najpierw pozytywy :
Silnik potwierdzil swoj znakomity stan. Pomimo wysilkowych etapow gorskich oraz szybkich przelotow autostradowych skonsumowal na przestrzeni tych juz dobrze ponad 4000km okolo 200ml oleju. Na autostradach bez problemu utrzymywalismy predkosci 120-130km/h (Dima rajdowiec :-) Zawieszenie rowniez jest bezproblemowe - auto trzyma sie dobrze na szosie rowniez przy duzych predkosciach.
Z minusow:
Na poczatku smierdzielimy olejem ktory wyciekl ze skrzyni jeszcze przed wyjazdem - mechanicy uszczelnili skrzynie ale jej nie umyli. Teraz juz nic nie czuc :-)
Przy pelnym zbiorniku jadac pod gorke czuc opary paliwa :-) Spokojnie, wycieku nigdzie nie widac, to pewnie opary w ukladzie odprowadzania par paliwa.
Pekl drut laczacy blokady fotela kierowcy - musimy uzywac srubokreta do przesuwania fotela. Prowadzimy auto parami: Dawid z Dima i ja z Dagmara, co zaoszczedza czas przy zmianie kierowcow:-)
Przy pewnych predkosciach cos wpada w wibracje i sie tlucze - najprawdopodbniej tlumik. Jak go sprawdzamy na postojach, to ,,siedzi'' w gumach, wiec niby wszystko ok.
I teraz najgorsze - buczy prawa przednia piasta. Spokojnie, na razie tylko buczy. Caly czas jedziemy. Kupilismy od dwoch zlomblowych ekip dwa komplety lozysk na przod (prawy i lewy), w Rumuni juz mamy umowionego mechanika.
Wiecej ,,grzeszkow'' Krokodyla nie pamietam. Zatem Bracie Mateuszu, jak dotad wszytko w klasie. Spalania nie liczylismy bo czesto tankowalismy po 20l w oczekiwaniu na tansza stacje.
niedziela, 23 września 2012
Bulgaria. Samokov. Lozko. I WiFi w pokoju. Jupi!
Bylismy sprytni i zabukowalismy sobie dzisiejszy bulgarski nocleg jeszcze z Grecji przez portal booking.com Za te wszystkie (wymienione w tytule) wygody (dodam jeszcze, ze sniadanie jest w cenie i mamy dwa dwuosobowe pokoje, kazdy z wlasna lazienka) placimy tylko 6euro wiecej niz za nocleg w namiotach na polu kampingowym.
Skoro mam WiFi z lozka to musze nadrobic zaleglosci :-)
Podczas naszego pobytu w Atenach, nocowalismy w Rafinie (Rafina). W wolnym dniu poza plaza i morzem postanowilismy zwiedzic Rafine, zobaczyc port, zrobic zakupy. Ja marzylam o tym zeby sobie troche pogotowac. Okazalo sie, ze niedaleko portu znajduje sie Lidl :-) Ruszylismy wiec ochoczo w jego kierunku, zrobilismy zakupy, udalismy sie do kasy, a tam kasjerka podaje nam kwote, placimy karta, prosi o dowod osobisty. Tlumaczy nam, ze to taki wymog. Mysle sobie ,,dobra jestem, tak duzo zrozumialam z tego greckiego'' I dociera do mnie oczywista oczywistosc, turlam sie ze smiechu z samej siebie, bo kasjerka jest Polka :-) :-) Nie mielismy duzo czasu, nasza rodaczka byla w pracy ale zdazylismy wymienic kilka zdan :-) Bardzo mila niespodzianka :-)
Wczoraj meldowalismy sie z Thessalonik, dzisiaj je zwiedzalismy :-) Zaczelismy od kawy w Starbucks, a pozniej zanurzylismy sie w zakatki miasta. Chodzil za nami seafood. Mijalismy dziesiatki knajpek. Wrocilismy do jednej, schowanej pomiedzy (dzisiaj nieczynnym) targiem rybnym, a jedna z przelotowych uliczek. W knajpce sami lokalesi, widac, ze wogole nie przypominala lokalu przygotowanego pod turystow. Ale Dima wiedzial czego chce i nie zamierzal zmieniac zdania. Szybko ruszyl do jednego z wolnych stolikow. I to byl swietny wybor. Szef lokalu byl znakomity, szybko znalezlismy wspolny jezyk. A jedzenie.. ach jedzenie bylo cudowne. Zostalismy zaproszeni do kuchni, zebysmy przekonali sie o swiezosci potraw i dokonali wyboru. Na stol ruszyly salatka horta, smazone roladki, ser w baklazanie, grillowane sardynki, inna grillowana ryba, ktorej nazwy nie pamietamy, malze i Dima chyba zamowil kalmara? Zapytam jutro. My z Daga skusilysmy sie jeszcze na lampke wina, Dawid zamowil kawe.. I na nasz stol w prezencie od restauracji wjechal deser :-) baklava, ciasto budyniowe, rodzynki w syropie I do tego jeszcze lody. I niech mi ktos powie, ze Grecy nie daja dobrze zjesc :-)
Ruszylismy w dalsza droge.
Na granicy tez bylo zabawnie, poniewaz bulgarski celnik postanowil zapytac Dime, jaka ma wize w paszporcie i zdziwil sie bardzo gdy okazalo sie ze Rosjanin podrozujacy z trojka Polakow ma finska wize. ,,Polska na lewo'' uslyszelismy :-) Zeskanowal, uwierzyl i puscil nas w dalsza podroz :-)
Do napisania. Jutro przed nami dluuugi dzien.
sobota, 22 września 2012
Meldujemy sie z Thessalonikow.
Jak uprzedzalismy tak zrobilismy. Wczoraj bawilismy prawie caly dzien nad morzem. Odpoczynek od planu (Eat. Sleep. Krokodyl.) byl nam bardzo potrzebny. Na nasz kemping (w wiekszosci z przypadku, jedna ekipe namowilismy) zjechalo sie kilka kolejnych zalog Zlombolowych, z ktorymi wymienilismy wraznia.
Dzisiaj udalismy sie do Aten. Zatloczonych, glosnych, ale i urokliwych. Zalujemy, ze mielsmy tak malo czasu na zwiedzanie miasta (przydaly by sie dobre 2 tygodnie). Punkt obowiazkowy: Akropol zaliczony. To niesamowity punkt widokowy, z ktorego obejrzelismy cale miasto.
Jak widzicie przyspieszylismy o jeden dzien. W Rumuni (Alba Iulia) zatrzymujemy sie u kolegi Dagmary, w zwiazku z czym chcilibysmy z nim spedzic troche czasu.
Na zakonczenie uwaga praktyczna: w Grecji jest strasznie drogie paliwo. Za punkt honoru postawilismy sobie nie tankowac paliwa za wiecei jak 1,8euro/litr. Dzisiaj mijalismy stacje Shell ze stawka: 1,998euro/litr. Powariowali (to ponad 8 zlotych)!
A na jednym ze zdjec wklejam Wam popularny w Grecji mrozony jogurt, tutaj z malinami I pistacjami.
Pozdrawiamy i do napisania.
czwartek, 20 września 2012
Dyplom, dostalismy dyplom.
Zupelnie o tym zapomnialam. Juz wklejam foto.
To juz 6! dzien naszego urlopu, a my dopiero teraz zaczynamy czuc, ze wypoczywamy.
Piszcie co u was, ja juz troche tesknie :-)
Wiecie co mnie tu, w Grecji najbardziej cieszy? Zatrzymujemy sie w malym, gorskim miasteczku. Jemy swieze posilki, rozmawiajac z ,,lokalesami'', towarzysza nam piekne widoki, ludzie sa mili, usmiechaja sie, swieci Slonce. Nektarynki sa duze I soczyste. Jedzenie, jedzenie jest fantastyczne.. suflaki, salatka horta.. wlasnie zamowilam czekoladowa tarte :-)
Do napisania!
Meldujemy sie z Aten.
Tu jest cudownie! Wyladowalismy na kampingu pod miastem, morze mamy rzut kamieniem od namiotow. Widoki po raz kolejny zapieraja dech w piersi :-) Chwila oddechu I ruszamy na podboj plazy.
Wczoraj nie bylismy w stanie napisac Wam zadnej notatki. Zageszczenie Zlombolowiczow wzrastalo z minuty na minute i po kilku godzinach siec odmowila przyznawania adresow IP.
No to kilka slow o wczorajszym dniu. Na mecie czekal na nas basen (Archaia Olympia jest polozona daleko od morza).
Wieczorna kolacje rozpoczelismy od otwarcia wielkiego sloika z ogorkami wieziongo z Wirow :-) Ogorki wszystkim (ktorym udalo sie na nie zalapac) baaardzo smakowaly.
Wkleje Wam jeszcze fotke greckiego przysmaku (jogurt z miodem).
Do napisania!
wtorek, 18 września 2012
Krokodyl Team melduje sie z Archaia Olympii
Jestesmy juz na miejscu. Koncowka byla bardzo emocjonujaca :-)
Uwaga! Dojechalismy jako 4! ekipa. Jestescie z nas dumni prawda? Biorac pod uwage to, ze dwie z pierwszych trzech ekip jechaly razem, to jestesmy 3! Przypominam, ze wystartwac mialo 208 ekip.
Teraz korzystamy z zasluzonego odpoczynku. W Archaia Olympia zostaniemy kilka dni, a pozniej ruszamy w dalsza droge.
Od Archai Olympi dzieli nas juz tylko 136km
Zatrzymalismy sie zatankowac :-) Nas kawa a krokodyla paliwem. Ruszamy na ostatni odcinek.
Widoki caly czas zapieraja dech w piersi.
Plataria i morze :-)
Na kamping dotarlismy ok 2:00 w nocy. W Krokodylu spedzilismy wczoraj prawie 17godzin. Eat Sleep Krokodyl :-) Zasnelismy od razu.. w dzwiekach cykajacych cykad i uderzajacego o brzeg morza.
Dzisiaj od rana kapiel w morzu :-) teraz kawa, lunchyk I lecimy dalej. Do Archai Olympii.
poniedziałek, 17 września 2012
To jest Zlombol nie?
Wczoraj wieczorem rozbilismy namioty po ciemku, pod drzewami.. alez sie ucieszylam gdy okazalo sie, ze na jednym z drzew rosna oliwki, a na drugim figi :-) a po przebudzeniu zobaczylismy piekne chorwackie morze. Jednak tak jak post wczesniej napisal Dawid zaraz po sniadaniu musielismy sie szybko zwijac. I tak za nami juz Chorwacja, magiczna Czarnogora (wszyscy sie dzisiaj zastanawialismy dlaczego nie jest to popularny kierunek wyjazdow wakacyjnych). Albania jest dzika, pelna bialych mercedesow, myjni samochodowyh i szalonych kierowcow. Wiecie co to jeden osiol mechaniczny? Hehe jak tylko uda mi sie takiego sfotografowac na pewno podziele sie z Wami zdjeciem. Po wyjezdzie z terenow zabudowanych i po dostaniu sie w gory naszym oczom ukazaly piekne krajobrazy i towarzyszyly nam przez kilka kolejnych godzin. Trzeba tu jednak bardzo uwazac, bo asfalt doslownie pojawia sie i znika i to w najmniej oczekiwanych momentach. Offroad rulez! A celnik na granicy bardzo ucieszyl sie na widok Poloneza.
Jest goraco! Jestesmy juz w Grecji. Nie wiem czy dotrzemy do Platarii.. Jestesmy zmeczeni i jesli cieply posilek nam nie pomoze to lapiemy pierwszy lepszy camping. To juz ostatni z tak intensywnych dni.
A teraz moment prywaty. Dziekuje wszystkim pieknie za zyczenia urodzinowe :-)
Swietowac urodziny jednego dnia w czterech panstwach do dopiero cos :-) :-)
Opuszczamy Molunat
Trafilismy tu nieco z przypadku, ale miejsce jest przepiekne. Az zal wyjezdzac, niemniej droga wzywa.
niedziela, 16 września 2012
Zaginiona autostrada. W pogoni za promem.
Chorwacja jest przepiekna! Przemierzylismy dzisiaj setki kilometrow autostrada wzdluz wybrzeza. Tak nam sie spodobalo, ze postanowilismy po tej autostradzie troche pojezdzic. I tak jezdzilismy tam i spowrotem :-) 3 razy pokonalismy odcinek 10km wyjezdzajac z bramek I wjezdzajac w nie :-) Chcieli od nas za ta wycieczke 50euro! Na szczescie skonczylo sie na 5 kunach. A zeby bylo bardziej ekstremalnie nasza przygode przezylismy na rezerwie. O 17:45 wyruszylismy promem z Ploce do Trpanji. Wlasnie skonczylismy jesc pyszna swieza rybke I ruszamy na Dubrownik. Tak tak, jeszcze dzisiaj :-)
No to wklejam Wam jeszcze kilka fotek I w droge.
Predkosc przelotowa Krokodyla jest zadziwiajaca.
100-130km/h :-)
Nocleg w Zagrzebiu byl w klimacie disco. Nie wiem co znajdowalo sie w okolicy, dyskoteka czy nightclub.. ale grali przez cala noc, do samej 9:00! Dobrze, ze bylismy zmeczeni. Udalo nam sie szybko zasnac :-)
Po cieplym sniadaniu podgrzanym na wlasnym palniku ruszylismy ,,na podboj'' Chorwacji. Cel na dzisiaj: Dubrownik :-)
Posta pisze z parkingu ze stacja benzynowa. Jak dobrze, ze na parkingach maja WiFi z free.
Przejechalismy juz dzisiaj kilkanascie lub moze juz nawet kilkadziesiat :-) kilometrow w tunelach podziemnych. Wrazenia jak z pasow startowych :-)
Pozdrawiamy I do napisania :-)
sobota, 15 września 2012
Nadal jedziemy :-)
Zdecydowalismy sie na inna trase od tej, ktora jeszcze rano mielismy w planach.
Za nami juz Czechy. Jeszcze jestesmy na terenie Austrii ale do Sloweniu juz tylko ,,rzut kamieniem''. Dzien planujemy zakonczyc zgodnie z planem w Zagrzebiu.
Okazuje sie, ze jedni zaloganci maja lepsze ,,twarzowe'' od drugich. Na ten przyklad gdy Dagmara idzie na zakupy przelicznik euro dostajemy wyzszy niz wtedy kiedy idzie Dima. Nawet do tej samej kasy :-) :-)
Wystartowalismy :-)
Dajcie znac czy pokazali nas w telewizji :-)
Kierunek Zagrzeb.
A teraz cos dla Macieja, zeby mogl zaklady zbierac :-) :-)
Dzien 1 Zagrzeb
Dzien 2 Dubrownik
Dzien 3 Plataria (Grecja)
Dzien 4 Archaia Olympia
Dzien 5 Archaia Olympia (koniec rajdu)
Dzien 6 Archaia Olympia after party
Dzien 7 Ateny
Dzien 8 Ateny
Dzien 9 Tesaloniki
Dzien 10 Sofja
Dzien 11 Alba Iulia
Dzien 12 Alba Iulia
Dzien 13 Lwow
Dzien 14 Lwow
A pozniej jeszcze trzeba wrocic. Trzymajcie kciuki. Krokodyl dzisiaj rano troche popiskiwal ale nie dziwota. Obudzilismy go o 7:00, bylo zimno I mokro, a my kazalismy mu jechac bez sniadania :-)
Do napisania!
piątek, 14 września 2012
Krokodyl otrzymal promocje :-)
I jest juz oficjalnym zlombolowiczem - ma swoj numerek. Zobaczcie sami. Jutro wielki dzien wiec my odmeldowujemy sie do spania!
Spakowani ,,na Rumuna'' ruszamy w drogę :-))
Uratowały nas niebieskie torby z Ikea :-)) Przepakowaliśmy do nich cały dobytek. Widok bezcenny.
Licznik km wskazuje 143609, a my ruszamy do Katowic z wielkim słoikiem ogórków.
Do usłyszenia.