Ale Rumuni kupili nas na pewno. Biesiadowali z nami przez dwie noce. Gotowali dla nas, czestowali nas trunkami wlasnej roboty :-) Marius ze szczegolami przekazal mi przepis na rumunski gulasz, ktory wczoraj gotowal w naszym towarzystwie i ktorym zajadalismy sie do poznej nocy. Dowiedzielismy sie o Rumunii wielu rzeczy, ktorych nie ma w przewodnikach.. moglismy wymienic nasze spostrzezenia, opinie. Zle wrazenia, ktorych nabawilismy sie tuz po przekroczeniu poludniowej granicy, zatarly sie :-)
Ogromnym plusem Rumuni sa ceny. No i cena benzyny wreszcie byla porownywalna do polskiej :-)
Jestesmy juz na Wegrzech. Jutro planujemy caly dzien odpoczywac :-)
Proszę pozdrowić ode mnie węgierską ziemię ;-)
OdpowiedzUsuń