środa, 13 września 2017

Nadchodzi czas wielkiej próby.

Już w Tuluzie zauważyliśmy niewielki wyciek z układu chłodzenia.. Można by na niego machnąć ręką ale nasza czujność (wyostrzona po ostatnich wydarzeniach) nie pozwoliła nam na to. Nic dwa razy podobno się nie zdarza.. Liczyliśmy się z tym, że uszczelka pod głowicą wymieniona bez planowania głowicy będzie nam służyć krócej niż powinna ale że uszkodzeniu ulegnie tak szybko? 8 dni - kilka tysięcy kilometrów po górach, na ostrych podejściach.. Byleby dojechać do domu.. Gdy tylko zorientowaliśmy się co się dzieje od razu z układu wyrzuciliśmy termostat i wykonaliśmy manualny włącznik wentylatora sterowany z kabiny. Nie możemy dopuścić do przegrzania silnika. Na ten moment wyciek płynu chłodniczego jest niewielki. Temperatura cały czas trzyma się w normie ale widać, że tej samej wysokości górki sprawiają Krokodylowi coraz większe trudności. Trzymajcie kciuki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz