sobota, 22 sierpnia 2015

So far so good.

Meldujemy się z lokalizacji numer dwa. Ale za nim o niej, zacznę od pierwszego punktu z naszego dzisiejszego planu, czyli Mont-Saint-Michel :-)

Mont-Saint-Michel to skalista wysepka i zatoka wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. To też miejsce bajkowe! które żyje zgodnie z rytmem przypływów i odpływów. Mimo, że nawet teraz pod koniec sierpnia wypełnione było turystami warto było się tam pojawić by poczuć dobrą energię tego miejsca. Wyspa otoczona jest murami miejskimi, wewnątrz znajduje się opactwo, restauracje, sklepiki z pamiątkami oraz malutkie hoteliki. Mimo turystycznego gwaru można się na niej jednak zgubić, wejść w ktorąś z maleńkich uliczek i pójść w swoją stronę. Co uczyniliśmy :-)

Kolejny punkt w naszym planie to Dol-de-Bretagne z ogromną Cathedrale Saint-Samson i muzeum Medievalys, które na chwilę przeniosło nas w świat katedr.

Następnie pierwszy menhir, samodzielnie znaleziony przez Dawida. Taki, którego nie ma nawet w przewodniku Michelin ;-) :-)

I nasza druga lokalizacja: Dinan
A tu Stare Miasto otoczone murami miejskimi, średniowieczne domy szachulcowe, maleńkie uliczki. Mimo zmęczenia i deszczu, który zaczął padać tuż po wjeździe do miasta ruszyliśmy na pierwszy obchód, tłumacząc sobie nawzajem, że idziemy tylko po wodę ;-) Po dotarciu do starówki wyposażyliśmy się w kolorową broń do walki z deszczem i włączyliśmy szwędacza. Głównie dlatego, że będąc na miejscu zdecydowaliśmy się coś zjeść, a we Francji między 14:30, a 19:00 kuchnia posiłków nie wydaje :-)

Na kolację zjedliśmy wypasione burgery z doskonale wypieczonym mięsem i podane z belgijskimi frytkami. Wypatrzyliśmy to miejsce podczas spacerowania i trafiliśmy w dziesiątkę bo po 19:00 okazało się, że ciężko tam się wbić. Tylu lokalesów się tam stołowało. Z głośników płynęła muzyka lat 80-ych, a kucharz podrygiwał w jej rytm od czasu do czasu śpiewając :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz