czwartek, 20 sierpnia 2015

Rennes pachnie świeżo upieczoną brioszką.

Urocze miateczko pełne malutkich sklepików, maleńkich knajpek, barów, uliczek posród, których można się zgubić, co zresztą z ogromną przyjemnością kilkukrotnie uczyniliśmy.. Rennes to stolica Bretanii. To pierwszy przystanek na naszej trasie.
Szachulcowe domy, zapach świeżych wypieków unoszący się na ulicach.. :-)  uśmiechnięci ludzie, Francuzi rozmawiający po angielsku. I jedzenie. Ciężko tu być i się nim nie zachwycać. W okolicy naszego hotelu, w odległości 150 metrów w kierunku ścisłego centrum, mieliśmy do wyboru aż 21! restauracji. Wygląda na to, że trafiliśmy do najlepszej ;-) Dawid mówi, że jeśli miało by być jeszcze smaczniej to musielibyśmy pójść do nieba, a to nam raczej nie grozi ;-) Mariusz koniecznie musisz tu przyjechać. Maciej Ty chyba też ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz