środa, 17 maja 2017

Pierwszy weekend mechaniczny za nami :)

Dojechała już większość z zamówionych części, więc zaplanowaliśmy sobie Sobotę z Polonezem. Plan był prosty - kilka drobiazgów łatwych do wykonania oraz serwis piast przód i weryfikacja stanu łożysk tył. Oczywiście plany planami, a wyszło jak zwykle, zupełnie inaczej. Między innymi przez polską kulturę techniczną, która zakłada chodzenie na skróty oraz naprawianie elementów tylko wtedy kiedy inaczej już się nie da.



Na pierwszy rzut poszły amortyzatory klapy. 
Amortyzatory klapy w Atu Plus czy ogólniej w Polonezie Atu nigdy nie były jego mocną stroną. W przypadku Krokodyla było gorzej niż źle. Gdy go kupowaliśmy zamknięcie klapy wymagało sporego wysiłku co było spowodowane zastaniem się zawiasów. Gdy już te zawiasy nasmarowaliśmy i zaczęły działać normalnie to okazało się, że amortyzatory klapy nie trzymają w ogóle. W związku z tym, że tak jak pisaliśmy wcześniej - oryginalne amortyzatory (czy też siłowniki) klapy do Poloneza Atu były zbyt słabe, zdecydowaliśmy się na montaż rozwiązania alternatywnego. A tymże są dwa siłowniki maski od BMW E30. Pasują one zasadniczo 1:1, jedynie w dolnej części trzeba dodać dodatkową podkładkę lub dwie. W naszym przypadku zamontowaliśmy amortyzatory MHS0061 firmy Meyle.



Kolejne na liście było sprawdzenie żarówek bo Krokodyl informował, że coś się nie świeci po włączeniu świateł mijania. Winne okazały się być pozycje przednie, ale poszliśmy za ciosem i wymieniliśmy wszystkie żarówki z przodu na nowe. Stare miały za sobą już trochę czasu więc chcąc uniknąć niepotrzebnej roboty w trasie zdecydowaliśmy się na wymianę.

Nie udało nam się jeszcze ustalić co powoduje świecenie kontrolki z pedałem hamulca - wszystkie żarówki, łącznie z nietypową C21W w trzecim świetle stop zostały wymienione na nowe. Podejrzanym pozostaje włącznik świateł stop, ale nie mieliśmy go na podmianę. Kontrolka zaświeca się wyłącznie po pierwszym uruchomieniu silnika. Jeszcze do tego wrócimy :-)

Następnie na warsztat trafiła rura wydechowa łącząca katalizator z tłumikiem środkowym. Prawie wszystkie śruby udało się odkręcić, tylko jedna wymagała interwencji szlifierką. Przy okazji wymieniliśmy gumowe wieszaki. Do wymiany nadawały się praktycznie wszystkie. Zabrakło nam jednego do katalizatora. Obiecujemy go wymienić przy najbliższej okazji ;-)



Następnie przeszliśmy do serwisu piast przód. W planach było wyserwisowanie piast (wymycie i nowy smar) oraz skasowanie luzów. W związku ze wspomnianą polską kulturą techniczną co chwila trafialiśmy na 'coś', a to wygięta tarcza hamulcowa a to przegub kulowy zwrotnicy, który prawie ewakuował się ze swojego miejsca... W związku z tym skończyło się na nieco szerszej liście napraw.
Konkretnie to dla obu stron wykonaliśmy:
Serwis piast
Wymiana przegubów kulowych zwrotnicy (zwanych przez niektórych sworzniami) góra i dół (Delphi)
Czyszczenie zacisków i jarzm zacisków
Wymiana tarcz hamulcowych (Mikoda)
Wymiana klocków (TRW) - w odróżnieniu od poprzednich, te mają czujniki zużycia :)



Schodząc z placu boju, było to już praktycznie w nocy, byliśmy zmęczeni ale szczęśliwi. Co prawda nie sprawdziliśmy tylnych łożysk, ale zrobiliśmy masę nadplanowej roboty 'z przodu'. Są też złe informacje. Szum który Krokodyl wydaje z siebie jadąc, coraz bardziej wydaje się być związany ze skrzynią, a nie z łożyskiem tylnym. To w sumie tylko kwestia pracy, zapasowa skrzynia leży i czeka. Drugi problem jest zaskoczeniem i nie tak miało być. Po 'pogrzebaniu' przy końcówce progu i zerwaniu kawałka konserwacji naszym oczom ukazało się dziura... zapowiada się łatanie. No cóż, będzie okazja poćwiczyć spawanie ;)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz