wtorek, 1 września 2015

Południowa część Rennes.

Pewnie myślicie 'Jak to?' A ja odpowiem, że jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem. Zameldowaliśmy się w Rennes, co znaczy, że już za chwileczkę już za momencik ruszymy w kierunku domu. Z jednej strony żal wyjeżdżać mimo, że tak wiele wspomnień zostanie pod powiekami, z drugiej po tym maratonie przyda nam się krótki odpoczynek przed powrotem do codzienności.

Wy jeszcze o tym nie wiecie ale po Bretanii przemieszczaliśmy się Pszczołą. Mimo, że serce ciagnęło do Fiata 500, rozum wybrał Lancię Y, to na miejscu w wypożyczalni dostaliśmy Citroëna C3 z panoramicznym dachem :-D I było superowo :-) Zrobiliśmy nią prawie 1500km. Ile zrobiliśmy na piechotę? Boję się liczyć, ale gdyby nie to, to byłyby to pierwsze wakacje, z których wrócilibyśmy utyci :-D

A co dziś jedliśmy w Bombaju, yyy znaczy się w Rennes? Dużo dobrego indyjskiego jedzenia. Na foto,jak widać, załapały się tylko w połowie zjedzone samosy ;-)

PS. A w drodze powrotnej do hotelu trafiliśmy na Peugeot 203







2 komentarze:

  1. Nie od dzisiaj wiadomo, że Citroeny to jedne z lepszych furek w Europie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam chyba jednak Renuffki wolę. O takie limuzę było po drodze: http://www.leboncoin.fr/voitures/817509404.htm?ca=6_s

    OdpowiedzUsuń